Recenzja filmu

Córy szczęścia (1999)
Márta Mészáros
Olga Drozdova
Jan Nowicki

Burdel im. Stalina

Pasja w wyrażaniu istoty rzeczy równoważy tu zbytnią oczywistość w ich pokazywaniu. Kino Marty Mészáros nie usiłuje zaistnieć w ideologicznych dyskusjach. Ideologia jednak mimowolnie wkrada się
Pasja w wyrażaniu istoty rzeczy równoważy tu zbytnią oczywistość w ich pokazywaniu. Kino Marty Mészáros nie usiłuje zaistnieć w ideologicznych dyskusjach. Ideologia jednak mimowolnie wkrada się do filmów węgierskiej reżyserki, która opowiadając o losach człowieka spętanego przez totalitarny system, odsłania kulisy wielkiej polityki I ta wielka polityka stała się pretekstem do powstania "Cór szczęścia". Tyle że w najnowszym swoim filmie Mészáros nie sięga już w głąb historii, lecz skupia się na czasach współczesnych. Wielka polityka, czyli rozpad Związku Radzieckiego, bolesne rodzenie się demokracji i kapitalistycznego ładu pośród biedy i mafijnej przemocy, ze skali makro, w "Córach szczęścia" przechodzi w mikro. Akcja filmu mogłaby się rozegrać wszędzie, gdzie docierają Rosjanie z towarem przywiezionym do Polski na handel. Postpeerelowskie przemiany stają się istotnym elementem opowieści prowadzonej tak, aby polskie piekło zostało odczytane jako przedpiekle tego właściwego - rosyjskiego. Mészáros w historii tzw. porządnej kobiety, która z konieczności staje się prostytutką, dostrzega także wymiar etyczny. Pyta: czy Natasza, po tym wszystkim, co zrobiła i czego dowiedziała się o sobie, będzie mogła wrócić do normalnego życia? Jakie są granice moralności? Część odpowiedzi pada w "Córach szczęścia". Przejawiają się one w rysunku kobiecych postaci. Mészáros stoi po stronie kobiety bynajmniej nie tylko dlatego, że zna ją lepiej niż mężczyznę. Stoi po jej stronie, gdyż w rzeczywistości poddanej ciśnieniu pieniądza i posiadania tylko ona podejmuje walkę o ochronę podstawowych wartości. Natasza usiłuje odzyskać oczarowaną dostatkiem córkę, łatwo dającą się uwieść lepszemu życiu. Masza w konfrontacji z Nataszą wypada o wiele bardziej zagadkowo Ubezwłasnowolniona sytuacją matka nie przestaje mieć wątpliwości, co dobre, a co złe. Dla dorastającej Maszy te kategorie z czasem stają się bezużytecznym abstraktem. Metamorfoza Maszy nie przebiega w sposób drastyczny. Przeciwnie: matka z córką wiele rozmawiają, Masza jest świetną uczennicą i pierwszą osobą, która ze stoickim spokojem rozgrzesza matkę z prostytucji. Ten brak kłopotów jest jednak tylko ciszą przed burzą... Związek Nataszy z Maszą to obraz klęski, którą ponosi matka. Horror prostytucji dotyka nie tyle jej, co jej najbliższych. W "Córach szczęścia" jest to najmocniejszy i najbardziej przekonujący wątek. Pozostałe budowane są przez zbyt duże uogólnienie, brakuje w nich mikrozdarzeń uwiarygadniających ludzką codzienność. Nie widzimy, w jaki sposób Natasza oswaja się z luksusem. Brak realistyczno-psychologicznych szczegółów wychodzi również w kontakcie Nataszy z jej jeszcze jedną, młodszą córeczką Katią (Maria Wilczyńska) oraz mężem (Igor Czerniewicz), którzy pozostają w Rosji W czym tkwi sukces Mészáros? Zapewne w odwadze stawiania niepopularnych pytań i w głębokim przekonaniu, że to, o czym mówi, jest problemem dotyczącym wielu kobiet. Dlatego "Córom szczęścia" tyle można wybaczyć - chwilami schodzący na mielizny scenariusz, sztampę w rysunku niektórych bohaterów i moralitetowy ton.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones